Bohater filmu jest kaskaderem i jak każdy w tym zawodzie, zdarza się, że zostanie wysadzony w powietrze, że zostanie postrzelony i wyrzucony przez okno oraz zrzucony z wysokości, a wszystko to dla naszej rozrywki. Teraz, po prawie kończącym karierę wypadku, nasz bohater musi odnaleźć zaginioną gwiazdę filmową, rozwiązać spisek i spróbować odzyskać miłość swojego życia, wciąż wykonując swoją codzienną pracę. Co może się wydarzyć?
Byłem w tym roku na prawie 50 seansach i muszę przyznać, że to jeden z lepszych, bo bawiłem się świetnie. Jest niezły scenariusz, jest chemia między głównymi bohaterami, są zwroty akcji, sporo nienachalnego humoru i mnóstwo popisów kaskaderskich (jak wskazuje sam tytuł). Spokojnie mogę dać 8/10.
Reżyser David Leitch do tej pory nie schodził poniżej pewnego poziomu, co dobrze zwiastuje. Ryan i Emily po zwiastunie też robią dobrą chemię, także ekipa chyba skazana na sukces? Zobaczymy. Ja jako fan kaskaderki, adrenaliny i przygód na wysokościach liczę w maju na dobrą przygodę.
czizujący krzyk wesa craven czasu swojego i miejsca, doprawdy, czego tu nie ma:
dramat, melodramat, komedia romantyczna, otwarcie bez cięcia, podzielony ekran, rasowy film akcji, trailer arcydzieła, making-off arcydzieła, warstwa meta, warstwa meta meta, anime, whodunit, komentarz reżysera, karaoke, karate, kung-fu...
Tak durnych dialogów w filmie dawno nie słyszałem. W pewnym momencie miałem wrażenie, że ten nieudolny reżyser Leitch poszedł na całość i kazał Goslingowi i Blunt improwizować na planie (zwłaszcza w scenie z dzielonym obrazem). To wyraz pogardy dla inteligencji widza.
Poza tym mamy pif paf, bum bum, łubu dubu,...