Nie będę się rozpisywał, bo kto oglądał film, ma swoje własne wrazenia. Ja tylko powiem, ze ogladnąłem ten film w kinie jakies 10 lat temu, i od tamtego momentu zaczalem nałogowo ogladac filmy. Czesto szukam takich emocji, jak wtedy je przezylem jako dzieciak. Zreszta, sami widzicie ksywke. Dla mnie to film o człowieku wolnym. A raczej uwolnionym na jakas chwile. I jest to mój ulubiony film do tej pory.
to chyba film o enneagramicznych "szóstkach" - ludziach, których strach jest głównym uzależnieniem ale i mocą, gdy znajdą się w naprawdę strasznej sytuacji, na która czekają całe życie, okazują się odważni.
Miło przeczytać tą wypowiedź, bo miałem dokładnie to samo z tym filmem. Poza tym, że ja pierwszy raz go widziałem na Filmnecie, to przeżycia były podobne. Obsesyjnie szukałem wszelkich powtórek i zacząłem się dość poważnie, zwłaszcza jak na mój ówczesny wiek, pasjonować filmami. Pamiętam jednak, że gdy ostatni raz widziałem powtórkę w telewizji, patrzyłem już na niego nieco inaczej, ale i tak... Ten film ma coś w sobie, a gdy tylko mowa o Peterze Weir, zawsze wytężam słuch.